Artur Baniewicz - Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej

Тут можно читать онлайн Artur Baniewicz - Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej - бесплатно полную версию книги (целиком) без сокращений. Жанр: Прочая старинная литература. Здесь Вы можете читать полную версию (весь текст) онлайн без регистрации и SMS на сайте лучшей интернет библиотеки ЛибКинг или прочесть краткое содержание (суть), предисловие и аннотацию. Так же сможете купить и скачать торрент в электронном формате fb2, найти и слушать аудиокнигу на русском языке или узнать сколько частей в серии и всего страниц в публикации. Читателям доступно смотреть обложку, картинки, описание и отзывы (комментарии) о произведении.

Artur Baniewicz - Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej краткое содержание

Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej - описание и краткое содержание, автор Artur Baniewicz, читайте бесплатно онлайн на сайте электронной библиотеки LibKing.Ru

Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej - читать онлайн бесплатно полную версию (весь текст целиком)

Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej - читать книгу онлайн бесплатно, автор Artur Baniewicz
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Mam nadzieję, że się mylisz.

– Nadzieja dobra rzecz. Ale gdybyś nie zlazła, mielibyśmy pewne informacje. Albo jednego wroga mniej. My i społeczeństwo.

– Gdybym nie zlazła, już byś nie żył.

– Tak – powiedział po prostu. – Racja. Wybacz, że ci nie podziękowałem.

– Wybaczam. I oczekuję wzajemności.

– Mam uratować ci życie?

– Nie udawaj. Już jesteśmy kwita. Nie wyszłabym żywa z tego domu, gdyby ciebie tam nie było. Ale wiesz co? Na drugi raz nie każ mi się chować po szafach. Naprawdę czuję się żołnierzem. Możesz się śmiać, ale od dziecka chciałam… Choćby dlatego nie lubię komuny. Wtedy nie brali kobiet.

– Mieli swoje powody. Rozpuść włosy, co?

I znów, nie patrząc i nie czując, wiedział, że zesztywniała.

– Słucham?!

– No i sama widzisz – uśmiechnął się. – Nie zaśniesz, towarzyszu broni, nie odpoczniesz i zawiedziesz w następnym boju, bo cię węzeł włosów w potylicę ciśnie. A ciśnie, bo nie masz odwagi ich rozpuścić. Żebym czasem…

Poczuł, że się unosi. Usiadła, bez pośpiechu uwolniła włosy, a potem, już niemal wyzywająco, potrząsnęła parę razy głową.

– Dobranoc, towarzyszu broni – powiedziała z uśmiechem. – Słodkich snów.

Położyła się i naciągnęła koc na głowy obojga, uwalniając oczy od zadawanej przez światło tortury.

Rozdział 12

Rosjanie dostali po kieszeni mocniej od nas, panie redaktorze – argumentował słuchacz. – Nie zgadzam się z tym panem, który telefonował przed chwilą. Ja rozumiem, że można ich nie lubić. Mój dziadek też tajgę rąbał. Nie jestem wielkim miłośnikiem lewicy ani tym bardziej Kremla. Ale trzeba mieć trochę szacunku dla logiki, prawda?

– Trzeba – zgodził się Kostek, w porę kończąc ziewnięcie. Nie był znudzony; poranna porcja telefonów postawiła go na nogi. Po prostu wyznał nieopatrznie szefowi, że z Drzymalskim wiążą go dość specyficzne układy, i teraz płacił za to swego rodzaju aresztem mikrofonowym. Byli z Markiem starymi kumplami, ale właśnie dlatego Żabicki po minucie namysłu wydał mu zakaz opuszczania budynku. Jako radiowiec z krwi i kości mało sobie robił z głosów krytyki, które się podniosły, ledwie Drzymalski odłożył słuchawkę. Pretensje mieli nie tylko politycy i policjanci – także co czwarty dzwoniący zastanawiał się, czy to dobrze, że do mikrofonu dopuszcza się psychopatę i zbrodniarza. Niektórzy deklarowali trwałe zerwanie z Trójką. Ale trzem czwartym słuchaczy postawa stacji bardzo się podobała – i to przesądziło.

– Przepraszam, ale minęła dziewiąta. Musimy ustąpić serwisowi. Dziękuję. A teraz wiadomości. Obawiam się, że niedobre.

I takie były. Oficjalna, nadal mocno niekompletna lista ofiar eksplozji na mostach wydłużyła się do stu ośmiu osób. Wędkarz z Nowego Dworu złapał na haczyk ludzką głowę. Najefektowniejsze było jednak inne makabryczne znalezisko: zwłoki kominiarza, którego odłamek bomby dopadł aż na jednym z praskich dachów, prawie pół kilometra od miejsca wybuchu. Drugą informacją dotyczącą stolicy była ta o wprowadzeniu bezterminowego zakazu wjazdu ciężarówek do miasta i propozycji ograniczenia ruchu pojazdów osobowych w myśl schematu „parzyści w dni parzyste”, co, zdaniem władz miejskich, było jedyną metodą utrzymania porządku. Trzecią – zapowiedź strajku transportowców, wywołana informacją drugą. W Gdańsku służbom ratowniczym udało się zlokalizować ogień na płonącym od wczorajszego wieczoru tankowcu liberyjskim, natomiast drugi, cypryjski, mimo zdecydowanej akcji strażaków i pracowników Portu Północnego zatonął przy wejściu do basenu, częściowo je blokując. Sam port prawie nie ucierpiał, doliczono się sześciu ofiar śmiertelnych wśród członków załóg, a trzech strażaków i podoficer Marynarki Wojennej odnieśli obrażenia. Policja odmawia jakichkolwiek komentarzy na temat przyczyn pożaru. Podobnie ma się rzecz z pożarami lasów na trasie gazociągu jamalskiego. Rzecznik EuRoPol Gazu zdecydowanie zaprzeczył, by wczorajsze wybuchy spowodowane były awarią techniczną lub błędem służb nadzoru. W związku z zaistniałą sytuacją Orlen podniósł ceny paliw, przeciętnie o 32 grosze na litrze. Pod Ostródą nieznani sprawcy, prawdopodobnie związani z gangiem samochodowym z Kaliningradu, zastrzelili trzech funkcjonariuszy policji drogowej. Przeprowadzona na szeroką skalę obława jak dotąd nie przyniosła rezultatów. Na lwowskim Cmentarzu Orląt…

– Kostek! – Anecie nie wystarczył okrzyk, musiała jeszcze pomachać zza szyby. – Jest ten twój świr!

Zdrzałkowicz omal nie zakrztusił się resztką kawy. A więc jednak. Po czterdziestu godzinach milczenia.

– Jak co rano zapraszamy do Trójki. – Musiał zacząć od delikatnej autoreklamy: Żabicki stanowczo się tego domagał, trafnie przewidując, że taśma z jego słowami trafi na archiwalne półki w charakterze klasyki. – Dzień dobry. Słucham pana.

Miał tremę większą niż w debiutanckich czasach.

– Dzień dobry. – Tak, to był on; Kostek natychmiast zidentyfikował ten głos. – Drzymalski z tej strony. Słuchałem właśnie waszego serwisu. Mogę coś dorzucić od siebie?

– No, jeśli ma pan jakieś informacje… Naturalnie.

– Więc po kolei. Przykro mi z powodu tego, co zaszło na moście. Chcę powiedzieć, że uprzedziłem policję, a zapalnik nie był zbyt wrażliwy. Ta pani, która wczoraj telefonowała i mówiła, że ktoś grzebał przy bombie, chyba trafiła w sedno. Teraz kominiarz… Starałem się, by było możliwie mało odłamków, ale musiałem dodać w miarę masywny korpus, by saperzy nie rozbroili ładunku. Nie jestem NATO, nie mogę zarzucić was tysiącami bomb, jak oni Jugosławii. Co do ruchu parzystego… Póki to dotyczy Warszawy, proszę bardzo. Ale reszta kraju nie powinna podlegać takim ograniczeniom. Sporo jeżdżę i nie chciałbym głupio wpaść z powodu nieparzystego numeru w parzysty dzień. Tankowce to ja podpaliłem. Jeśli policja nie wie jak, nie będę im psuł zabawy i podpowiadał. Co do rury i chłopców z obsługi to są w porządku. Nie ich wina, że zrobiłem małe bum. Przy okazji: nie ostatnie, więc spacery w pobliżu nadal są zakazane.

– To pan podpalił tankowce? – Pierwsze skojarzenie Kostek miał właśnie takie, ale wieczorem, gdy w mediach pojawiła się informacja, potraktowali to w redakcyjnym gronie jako mroczny żart. Płonął rurociąg, a Drzymalski nie potrafił się rozdwajać.

– Przecież mówiłem, że zaatakuję system energetyczny.

– Ale… ale te statki nie były nasze. Skarb państwa nie miał w nich ani złotówki udziałów.

– A czy to moja wina, że pan Balcerowicz porozdawał wszystko, co mieliśmy, różnym kombinatorom? Trudno strzelać tylko w państwowe, gdy państwo gołe i wesołe. Ale pocieszę pana: państwowi policjanci pod Ostródą to też moja robota.

– Pan ich… – Kostek zawahał się – zamordował?

– Ja nie morduję. Ofiary wojny nie są zamordowane, tylko poległe w trakcie działań zbrojnych. Czy jak Amerykanom uda się w końcu zlokalizować Saddama Husajna i posłać do Bozi razem z setką przypadkowych przechodniów, to powiecie, że to morderstwo?

– Znając naszych słuchaczy, podejrzewam, że zdania będą podzielone. Z tym, że Saddam i most Poniatowskiego to jednak trochę inne cele.

– W Serbii NATO nie zniszczyło tylko tych mostów, na których dzień i noc koczowały tłumy patriotów. Uroczyście obiecuję panu, że też nie będę takich wysadzał. Boję się tylko, czy patriotów uzbiera się dostatecznie wielu.

– Widzę, że humor panu dopisuje. A wie pan, że dziś zaczną się na Powązkach pierwsze pogrzeby?

– Na Powązkach? Nie, nie wiedziałem. – Ton się na pozór nie zmienił, ale połączenie nie było idealne i Kostek nie mógł mieć pewności.

– Pół Warszawy się wybiera – pociągnął wątek. – Zdaje pan sobie sprawę, jak mało popularne jest to, co pan robi?

– A właśnie… – Drzymalski o czymś sobie przypomniał. – Co z moim listem? Dostaliście go? Wiecie już, jak mało popularne jest u mnie to, co robią polskie władze? Jakoś cicho o tym. Czyżby cenzura wróciła?

– Ja nie otrzymałem pana listu.

– Wie pan, nie martwi mnie to, że rząd z rozpędu tuszuje każdą swoją wpadkę. Im dalej zabrną, z tym większym hukiem wylecą, kiedy wyborcom dokuczy ta wojna.

– Ma pan ambicję obalić rząd? Może w ogóle cały układ parlamentarny? Do tego pan zmierza?

– Napisałem w liście, do czego zmierzam. Wie pan, trochę mi przykro, że nikt go nie upublicznił. Nie wierzę, by bezpieczniacy byli aż tak dobrzy i przechwycili wszystkie przesyłki. Rozumiem, że ta do Urbana nie doszła, ale inne… No, ale przecież żyjecie albo z reklam, albo z państwowych pieniędzy, więc trudno się dziwić.

– My akurat żyjemy z abonamentu – przypomniał bez urazy Kostek. – Jeśli ma pan coś do przekazania opinii publicznej, chętnie służymy pomocą.

– Tak, tylko ja nie bardzo mogę tkwić godzinami przy telefonie. Tłum łącznościowców namierza mnie w tej chwili. Więc przepraszam, ale będę kończył. Informacja na dziś i do odwołania: samochody o masie powyżej trzech ton mają nie jeździć po województwach z literą „p” na początku nazwy. W nazwach typu „zachodniopomorskie” pomorskość też się liczy. Do widzenia.

– Halo? Chce pan powiedzieć… Halo?

* * *

– Jakieś dobre wieści?

Grygorowski uniósł wzrok znad monitora, uśmiechnął się blado do stojącego za stołem Zagrody.

– Raczej optymistyczne. UOP ustalił, skąd był ten telefon.

– Tak? – generał nie rwał się do podskakiwania z radości. – W powiat trafili, czy tylko z dokładnością do województwa?

– Trochę lepiej. Sygnał skoczył w trakcie rozmowy z jednego nadajnika sieci na drugi, więc od razu wiedzieli, że Drzymalski się przemieszcza. Ale najbardziej udało im się z tym, że to, czym jechał, wpadło w obszar lepszego zasięgu z jeszcze innego.

– No i? – w oczach Zagrody zalśniły iskierki podniecenia.

– To pociąg. Jest teraz na trasie z Gdańska do Bydgoszczy, gdzieś na wysokości Grudziądza.

Twarz generała wykonała przepisowe „na prawo patrz” ku mapie.

– Cholera… To praktycznie Bory Tucholskie. Sprytny drań.

– Może nawet bardziej, niż się wydaje – powiedział spokojnie major. Zagroda uniósł brwi. – Nie wiem, czy nadal go nie lekceważymy.

– My? – parsknął generał gorzkim śmiechem. – Chyba ci na górze. Właśnie skończyłem rozmowę z ministrem. Mamy zapomnieć o wyprowadzaniu z koszar jakichś liczących się sił. Nadal nie chcą słyszeć o stanach nadzwyczajnych. Nie zdążyli, kurwa, z ustawą. Kto by się wyrobił w marne czternaście lat…

– Chodzi mi o to – wyjaśnił Grygorowski – że rozmowa była mimo wszystko za długa. Trzy razy odsłuchałem nagrania. On się wcale nie spieszył. Dał to do zrozumienia, ale mówił spokojnie.

– No, zimnej krwi to ja mu nie odmawiam.

– Tak, ale to chyba coś więcej. Nie wierzę, by dzwonił z pociągu. Nawet jeśli jest w dobrej formie, to wyskakując, ryzykuje kontuzję. I pozbawia się mobilności. Samochód byłby bezpieczniejszy.

– To były komandos, a oni cenią sobie efekt zaskoczenia. Dobrze kombinujesz, ale właśnie dlatego mógł wybrać pociąg. Zwłaszcza teraz. Pod Ostródą użył karabinu, w Gdańsku też raczej nie samych zapałek. Musi wozić sporo sprzętu, a do tego nie ma jak własny wóz. Założę się, że Woskowicz nawet nie obstawił dworców.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать


Artur Baniewicz читать все книги автора по порядку

Artur Baniewicz - все книги автора в одном месте читать по порядку полные версии на сайте онлайн библиотеки LibKing.




Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej отзывы


Отзывы читателей о книге Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej, автор: Artur Baniewicz. Читайте комментарии и мнения людей о произведении.


Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв или расскажите друзьям

Напишите свой комментарий
x