Тарас Бурмистров - Россия и Запад (Антология русской поэзии)

Тут можно читать онлайн Тарас Бурмистров - Россия и Запад (Антология русской поэзии) - бесплатно полную версию книги (целиком) без сокращений. Жанр: Русская классическая проза. Здесь Вы можете читать полную версию (весь текст) онлайн без регистрации и SMS на сайте лучшей интернет библиотеки ЛибКинг или прочесть краткое содержание (суть), предисловие и аннотацию. Так же сможете купить и скачать торрент в электронном формате fb2, найти и слушать аудиокнигу на русском языке или узнать сколько частей в серии и всего страниц в публикации. Читателям доступно смотреть обложку, картинки, описание и отзывы (комментарии) о произведении.

Тарас Бурмистров - Россия и Запад (Антология русской поэзии) краткое содержание

Россия и Запад (Антология русской поэзии) - описание и краткое содержание, автор Тарас Бурмистров, читайте бесплатно онлайн на сайте электронной библиотеки LibKing.Ru

Россия и Запад (Антология русской поэзии) - читать онлайн бесплатно полную версию (весь текст целиком)

Россия и Запад (Антология русской поэзии) - читать книгу онлайн бесплатно, автор Тарас Бурмистров
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Зеленая звезда, в прекрасной нищете

Твой брат, Петрополь, умирает.

Прозрачная весна над черною Невой

Сломалась. Воск бессмертья тает.

О, если ты звезда - Петрополь, город твой

Твой брат, Петрополь, умирает.

1918

А. А. Блок

69. СКИФЫ

Панмонголизм! Хоть имя дико,

Но мне ласкает слух оно.

Владимир Соловьев

Мильоны вас. Нас - тьмы, и тьмы, и тьмы.

Попробуйте, сразитесь, с нами!

Да, скифы - мы! Да, азиаты - мы,

С раскосыми и жадными очами!

Для вас века, для нас - единый час.

Мы, как послушные холопы,

Держали щит меж двух враждебных рас

Монголов и Европы!

Века, века ваш старый горн ковал

И заглушал грома лавины,

И дикой сказкой был для вас провал

И Лиссабона, и Мессины!

Вы сотни лет глядели на Восток,

Копя и плавя наши перлы,

И вы, глумясь, считали только срок,

Когда наставить пушек жерла!

Вот - срок настал. Крылами бьет беда,

И каждый день обиды множит,

И день придет - не будет и следа

От ваших Пестумов, быть может!

О, старый мир! Пока ты не погиб,

Пока томишься мукой сладкой,

Остановись, премудрый, как Эдип,

Пред Сфинксом с древнею загадкой!

Россия - Сфинкс. Ликуя и скорбя,

И обливаясь черной кровью,

Она глядит, глядит, глядит в тебя,

И с ненавистью, и с любовью!..

Да, так любить, как любит наша кровь,

Никто из вас давно не любит!

Забыли вы, что в мире есть любовь,

Которая и жжет, и губит!

Мы любим все - и жар холодных числ,

И дар Божественных видений,

Нам внятно все - и острый галльский смысл,

И сумрачный германский гений...

Мы помним все - парижских улиц ад,

И веницьянские прохлады,

Лимонных рощ далекий аромат,

И Кельна дымные громады...

Мы любим плоть - и вкус ее, и цвет,

И душный, смертный плоти запах...

Виновны ль мы, коль хрустнет ваш скелет

В тяжелых, нежных наших лапах?

Привыкли мы, хватая под уздцы

Играющих коней ретивых,

Ломать коням тяжелые крестцы,

И усмирять рабынь строптивых...

Придите к нам! От ужасов войны

Придите в мирные объятья!

Пока не поздно - старый меч в ножны,

Товарищи! Мы станем - братья!

А если нет - нам нечего терять,

И нам доступно вероломство!

Века, века - вас будет проклинать

Больное позднее потомство!

Мы широко по дебрям и лесам

Перед Европою пригожей

Расступимся! Мы обернемся к вам

Своею азиатской рожей!

Идите все, идите на Урал!

Мы очищаем место бою

Стальных машин, где дышит интеграл,

С монгольской дикою ордою!

Но сами мы - отныне вам не щит,

Отныне в бой не вступим сами,

Мы поглядим, как смертный бой кипит,

Своими узкими глазами.

Не сдвинемся, когда свирепый гунн

В карманах трупов будет шарить,

Жечь города, и в церковь гнать табун,

И мясо белых братьев жарить!..

В последний раз - опомнись, старый мир!

На братский пир труда и мира,

В последний раз на светлый братский пир

Сзывает варварская лира!

30 января 1918

А. А. Ахматова

70

Чем хуже этот век предшествующих? Разве

Тем, что в чаду печалей и тревог

Он к самой черной прикоснулся язве,

Но исцелить ее не мог.

Еще на западе земное солнце светит

И кровли городов в его лучах блестят,

А здесь уж белая дома крестами метит

И кличет воронов, и вороны летят.

11 января 1920

ДОПОЛНЕНИЯ

ADAM MICKIEWICZ

DZIADOW CZESCI III USTEP

DROGA DO ROSJI

Po sniegu, coraz ku dzikszej krainie

Leci kibitka jako wiatr w pustynie;

I oczy moje jako dwa sokoly

Nad oceanem nieprzejrzanym kraza,

Porwane burza, do ladu nie zdaza

A widza obce pod soba zywioly,

Nie maja kedy spoczac, skrzydla zwinac,

W dol patrza, czujac, ze tam musza zginac.

Oko nie spotka ni miasta, ni gory,

Zadnych pomnikow ludzi ni natury;

Ziemia tak pusta, tak nie zaludniona,

Jak gdyby wczora wieczorem stworzona.

A przeciez nieraz mamut z tych ziem wstaje,

Zeglarz przybyly z falami potopu,

I mowa obca moskiewskiemu chlopu

Glosi, ze dawno stworzone te kraje

I w czasach wielkiej Noego zeglugi

Lad ten handlowal z azyjskimi smugi;

A przeciez nieraz ksiazka ukradziona

Lub gwaltem wzieta, przybywszy z zachodu,

Mowi, ze ziemia ta nie zaludniona

Juz niejednego jest matka narodu.

Lecz nurt potopu szedl przez te plaszczyzny,

Nie zostawiwszy drog swojego rycia,

I hordy ludow wyszly z tej ojczyzny,

Nie zostawiwszy siadow swego zycia;

I gdzies daleko na alpejskiej skale

Slad zostawily stad przybyle fale,

I jeszcze dalej, na Rzymu pomnikach,

O stad przybylych mowia rozbojnikach.

Kraina pusta, biala i otwarta

Jak zgotowana do pisania karta.

Czyz na niej pisac bedzie palec Boski,

I ludzi dobrych uzywszy za gloski,

Czyliz tu skrysli prawde swietej wiary,

Ze milosc rzadzi plemieniem czlowieczem,

Ze trofeami swiata sa: ofiary?

Czyli tez Boga nieprzyjaciel stary

Przyjdzie i w ksiedze tej wyryje mieczem,

Ze rod czlowieczy ma byc w wiezy kuty,

Ze trofeami ludzkosci sa: knuty?

Po polach bialych, pustych wiatr szaleje,

Bryly zamieci odrywa i ciska,

Lecz morze sniegow wzdete nie czernieje,

Wyzwane wichrem powstaje z lozyska

I znowu, jakby nagle skamieniale,

Pada ogromne, jednostajne, biale.

Czasem ogromny huragan wylata

Prosto z biegunow; niewstrzymany w biegu

Az do Euxinu rownine zamiata,

Po calej drodze miecac chmury sniegu;

Czesto podrozne kibitki zakopie,

Jak symuni blednych Libow przy Kanopie.

Powierzchnie bialych, jednostajnych sniegow

Gdzieniegdzie sciany czarniawe przebodly

I stercza na ksztalt wysp i ladu brzegow:

To sa polnocne swierki, sosny, jodly.

Gdzieniegdzie drzewa siekiera zrabane,

Odarte i w stos zlozone poziomy,

Tworza ksztalt dziwny, jakby dach i sciane,

I ludzi kryja, i zowia sie: domy.

Dalej tych stosow rzucone tysiace

Na wielkim polu, wszystkie jednej miary:

Jak kitki czapek dma z kominow pary,

Jak ladownice okienka blyszczace;

Tam domy rzedem szykowane w pary,

Tam czworobokiem, tam ksztaltnym obwodem;

I taki domow pulk zowie sie: grodem.

Spotykam ludzi - z rozroslymi barki,

Z piersia szeroka, z otylymi karki;

Jako zwierzeta i drzewa polnocy

Pelni czerstwosci i zdrowia, i mocy.

Lecz twarz kazdego jest jak ich kraina,

Pusta, otwarta i dzika rownina;

I z ich serc, jako z wulkanow podziemnych,

Jeszcze nie przeszedl ogien az do twarzy,

Ani sie w ustach rozognionych zarzy,

Ani zastyga w czola zmarszczkach ciemnych

Jak w twarzach ludzi wschodu i zachodu,

Przez ktore przeszlo tyle po kolei

Podan i zdarzen, zalow i nadziei,

Ze kazda twarz jest pomnikiem narodu.

Tu oczy ludzi, jak miasta tej ziemi,

Wielkie i czyste - iynigdy zgielk duszy

Niezwyklym rzutem zrenic nie poruszy,

Nigdy ich dluga zalosc nie zaciemi;

Z daleka patrzac - wspaniale, przecudne,

Wszedlszy do srodka - puste i bezludne.

Cialo tych ludzi jak gruba tkanica,

W ktorej zimuje dusza gasiennica,

Nim sobie piersi do lotu wyrobi,

Skrzydla wyprzedzic, wytcze i ozdobi;

Ale gdy slonce wolnosci zaswieci,

Jakiz z powloki tej owad wyleci?

Czy motyl jasny wzniesie sie nad ziemie,

Czy cma wypadnie, brudne nocy plemie?

Na wskros pustyni krzyzuja sie drogi:

Nie przemysl kupcow ich ciagi wymyslil,

Nie wydeptaly ich karawan nogi;

Car ze stolicy palcem je nakryslil.

Gdy z polska wioska spotkal sie uboga,

Jezeli trafil w polskich zamkow sciany,

Wioska i zamek wnet z ziemia zrownany

I car ruiny ich zasypal - droga.

Drog tych nie dojrzec w polu miedzy sniegi,

Ale srod puszczy dosledzi je oko:

Proste i dlugie na polnoc sie wloka,

Swieca sie w lesie, jak w skalach rzek biegi.

I po tych drogach ktoz jezdzi? - Tu cwalem

Konnica wali przyproszona sniegiem,

A stamtad czarnym piechota szeregiem

Miedzy dzial, wozow i kibitek walem.

Te pulki podlug carskiego ukazu

Ciagna ze wschodu, by walczyc z polnoca;

Tamte z polnocy ida do Kaukazu;

Zaden z nich nie wie, gdzie idzie i po co;

Zaden nie pyta. Tu widzisz Mogola

Z nabrzmialym licem, malym, krzywym okiem;

A tam chlop biedny z litewskiego siola,

Wybladly, teskny, idzie chorym krokiem.

Tu blyszcza strzelby angielskie, tam luki

I zmarzla niosa cieciwe Kalmuki.

Ich oficery? - Tu Niemiec w karecie,

Nucac Szyllera piesn sentymentalna,

Wali spotkanych zolnierzy po grzbiecie.

Tam Francuz gwizdzac w nos piesn liberalna,

Bledny filozof, karyjery szuka

I gada teraz z dowodzca Kalmuka,

Jak by najtaniej wojsku zywnosc kupic.

Coz, ze polowe wymorza tej zgrai,

Kasy polowe beda mogli zlupic,

I jesli zrecznie dzielo sie utai,

Minister wzniesie ich do wyzszej klasy,

A car da order za oszczednosc kasy.

A wtem kibitka leci - przednie straze

I dzial lawety, i chorych obozy

Pryskaja z drogi, kedy sie ukaze,

Nawet dowodzcow ustepuja wozy.

Leci kibitka; zandarm powoznika

Wali kulakiem, powoznik zolnierzy

Wali biczyskiem, wszystko z drogi zmyka,

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать


Тарас Бурмистров читать все книги автора по порядку

Тарас Бурмистров - все книги автора в одном месте читать по порядку полные версии на сайте онлайн библиотеки LibKing.




Россия и Запад (Антология русской поэзии) отзывы


Отзывы читателей о книге Россия и Запад (Антология русской поэзии), автор: Тарас Бурмистров. Читайте комментарии и мнения людей о произведении.


Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв или расскажите друзьям

Напишите свой комментарий
x